21-02-2009 PBG Basket Poznań-Sportino Inowrocław

Poprawiono: czwartek, 03, marzec 2022 Drukuj E-mail

PBG Basket Poznań-Sportino Inowrocław 96:91

21.02.2009

W meczu 27. kolejki ekstraligi PBG Basket Poznań pokonał Sportino Inowrocław 96:91 (23:20, 23:20, 17:26, 33:25).

Zarówno PBG Basket, jak i Sportino walczą cały czas o zakwalifikowanie się do pierwszej dwunastki po sezonie zasadniczym. Pomiędzy tymi zespołami oraz Zniczem Jarosław rozegra się walka o 2 miejsca w pre play off. Przed meczem sytuacja była jasna - porażka ze Sportino w zasadzie przesądzała, że to poznaniacy zakończą sezon na 13. miejscu, zwycięstwo różnicą mniejszą niż 12 punktów było korzystne, jednak wówczas bilans dwumeczu byłby lepszy dla inowrocławian (co może mieć znaczenie na koniec sezonu). Natomiast zwycięstwo różnicą co najmniej 12 punktów stawiałoby PBG Basket w bardzo dobrej pozycji przed ostatnimi meczami.

Ponownie w pierwszej piątce poznaniaków był Rafał Bigus i widać było, że koledzy próbowali wykorzystywać centra PBG Basket. Raz zakończyło się to punktami, jednak nie zawsze piłki kierowane do Bigusa trafiały w jego ręce. Aktywny, i co najważniejsze bardzo skuteczny był też Wojciech Szawarski, który na dwie celne trójki Timermanisa odpowiedział dokładnie w taki sam sposób. W 5. minucie poznaniacy prowadzili 14:8, a chwilę przed końcem tej kwarty już 23:14. Niestety, chwila nieuwagi w samej końcówce spowodowała zmniejszenie przewagi do ledwie 3 punktów - 2 razy celnie z dystansu rzucił jeden z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie w całej lidze Eddie Miller.

Początek drugiej kwarty w wykonaniu PBG Basket był piorunujący - efektowne akcje w ataku, przechwyty w obronie i przewaga błyskawicznie wzrosła do 12 punktów (32:20). Wśród poznaniaków bardzo dobrze wprowadził się do gry Miah Davis, który był przede wszystkim szybszy i bardziej skuteczny od nieco dzisiaj ospałego Browna. W ekipie gości gra opierała się na wysokich graczach - Gomezie i Landrym. Goście świetnie radzili sobie w walce na tablicach (aż 7 ofensywnych zbiórek do przerwy przy zaledwie 2 zbiórkach w ataku PBG Basket), wymuszali też sporo strat na nerwowo chwilami grających poznaniakach. Mimo to przewaga PBG Basket sięgnęła już 14 punktów (44:30) po trzech celnych rzutach wolnych Wójcika. I znów, jak w pierwszej kwarcie, fatalnie rozegrana końcówka oznaczała roztrwonienie większości przewagi. W ostatnich 4 sekundach pierwszej połowy aż o dwa czasy poprosił trener Kijewski, ale niewiele to dało, gdyż McLean spudłował dwa rzuty wolne. Do przerwy PBG prowadził, ale tylko 46:40.

W przerwie zmniejszyła się obsada sędziowska, gdyż sędzia Trawicki skręcił kostkę i przez resztę meczu jedynie dwóch arbitrów prowadziło zawody. Wydawało się, że w drugiej części poznaniacy - mający przecież przewagę wzrostu nad Sportino - zwrócą większą uwagę na walkę na tablicach, tymczasem już w pierwszych 2 minutach trzeciej kwarty kolejne trzy piłki pod koszem PBG Basket padły łupem gości. Inowrocławianie wykorzystywali bardzo słaby fragment gry gospodarzy i w połowie kwarty odrobili straty. Szczególnie słabo spisywał się Rafał Bigus - nie dość, że notował kolejne straty (aż 4 w przeciągu paru minut), to jeszcze za ostre słowa pod adresem sędziów zarobił faul techniczny. W drużynie Sportino obudził się Timermanis i to w dużej mierze za jego sprawą goście objęli prowadzenie, które sięgało już nawet 7 punktów (58:65). Dopiero pierwsza w tym meczu udana końcówka kwarty w wykonaniu poznaniaków pozwoliła zmniejszyć przewagę Sportino do 3 punktów (63:66).

Przez pierwsze minuty ostatniej kwarty zanosiło się na sporą niespodziankę, jaką byłoby zwycięstwo inowrocławian. W 34. minucie goście prowadzili już 71:75. Jednak na 5 minut przed końcem często faulujący w tym meczu goście stracili z powodu 5 przewinień swojego rozgrywającego Tony'ego Lee i gra w ataku Sportino zaczęła szwankować. Poznaniacy doszli rywali i zaczęli zyskiwać przewagę. Świetnie radził sobie Davis (dwie akcje 2+1), cenne punkty zdobyli też Wójcik, Brown i Brannen. Na minutę przed końcem przewaga PBG Basket sięgnęła 9 punktów (92:83) i były realne nadzieje na 12-punktowe zwycięstwo. Jednak akcja 2+1 Landry'ego zniweczyła nadzieje na odpowiednio wysokie zwycięstwo. Ostatecznie PBG Basket wygrał 96:91.

Przez pierwsze 18 minut meczu wydawało się, że poznaniacy zdecydowanie przeważają i są w stanie wygrać różnicą upragnionych 12 punktów. Jednak słaba końcówka drugiej kwarty i bardzo słaba, zwłaszcza w obronie, kwarta trzecia spowodowały, że w ostatnich minutach meczu trzeba było walczyć o zwycięstwo. Bardzo silną stroną PBG Basket była skuteczność w rzutach za 2 punkty (aż 70%) i za 3 punkty (45%). Dużo do życzenia pozostawiała natomiast walka na tablicach oraz aż 21 strat (najwięcej Kitzinger 5 i Brown 4). Defensywa poznaniaków też dzisiaj nie była zbyt szczelna. Indywidualnie na wyróżnienie zasłużyli bez wątpienia Wójcik, Davis i Szawarski, na którego korzystnie wpłynęła informacja o powołaniu do szerokiej kadry reprezentacji Polski. Słabiej niż w poprzednich meczach zagrali za to Kitzinger i McLean. Drużynę gości poprowadził dobrze znany w Poznaniu Aleksander Krutikow, a 10 minut na parkiecie spędził Łukasz Wichniarz, który zaczynał karierę w Poznaniu. Wichniarz jednak nic ciekawego nie pokazał, a najlepszym zawodnikiem drużyny gości był Eddie Miller.

Punkty dla PBG Basket zdobyli: Wójcik 23(2), Szawarski 17(3), Davis 16, Brannen 12, Kitzinger 9, Brown 8, Bigus 5, McLean 4, Smorawiński 2.

Punkty dla Sportino zdobyli: Miller 21(4), Timermanis 18(3), Landry 17(1), Gomez 17(1), Żytko 10(2), Obrzut 6, Lee 2, Świderski 0, Wichniarz 0.

źródło:
http://www.pbgbasket.pl

Odsłony: 392

Statystyki

Użytkowników:
1
Artykułów:
1523
Odsłon artykułów:
1186573