20-02-2016 Podbeskidzie Bielsko-Biała-Lech Poznań

Utworzono: sobota, 27, luty 2016 Poprawiono: sobota, 27, luty 2016 Karol Burchardt Drukuj E-mail

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech 4:1

20.02.2016

Podbeskidzie Bielsko-Biała wygrało z Lechem Poznań 4:1. Dla gospodarzy było to drugie w tym sezonie zwycięstwo z mistrzem Polski. Honorową bramkę dla Kolejorza zdobył Dawid Kownacki, dla którego było to trzecie trafienie wiosną.

Niemal od początku meczu Podbeskidzie, dość nieoczekiwanie, przeszło do ataku. Najpierw zablokowany w ostatniej chwili przed polem karnym był Damian Chmiel, a potem obok bramki uderzał Robert Demjan. Groźnie pod nią zrobiło się jednak dopiero po kwadransie gry. Chmiel mocno dogrywał piłkę z boku pola karnego, blisko piłki był Mateusz Szczepianiak, ale w ostatniej chwili Jasmin Burić złapał piłkę. Nie minęły trzy minuty, a Podbeskidzie objęło prowadzenie. Maciej Wilusz wybił piłkę spod własnej bramki, tę przejął Damian Chmiel, który podał do Roberta Demjana. Były król strzelców ekstraklasy takich sytuacji nie zwykł marnować i uderzył pod poprzeczkę bramki, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.

Dopiero po stracie bramki poznaniacy zagrali trochę odważniej, ale na niewiele się to zdało. Szymon Pawłowski zagrywał do Nickiego Bille, ale w ostatniej chwili piłkę głową na rzut rożny wybił obrońca zespołu z Bielska-Białej. Po chwili duński napastnik z kontuzją opuścił boisko. Sytuacja poznaniaków była trudna, ale nie rezygnowali oni z walki o zwycięstwo. W 31. minucie spotkania Dawid Kownacki zagrał piłkę do Darko Jevticia, Szwajcar uciekł obrońcom, ale uderzył niecelnie. Zdecydowanie lepiej w podobnej sytuacji poradził sobie Mateusz Możdżeń, który po drugiej stronie boiska mocno uderzał na bramkę Buricia, ale Bośniak dobrze interweniował.

Lechici nie mieli nic do stracenia, dlatego po przerwie od razu przeszli do ataków. Już pierwszych sekundach po wznowieniu gry na bramkę Zubasa uderzał Maciej Gajos, a golkiper gospodarzy z trudem uchronił swój zespół przed stratą bramki. Poznaniacy przeważali, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale mieli duże problemy z oddawaniem strzałów. Podbeskidzie cofnięte pod własne pole karne skutecznie utrudniało lechitom stwarzanie zagrożenia pod własną bramką. Jeszcze zanim minęła godzina gry mistrz Polski miał kolejną sytuację na doprowadzenia do remisu. Sisi odebrał piłkę pod polem karnym rywala, zagrał do Dawida Kownackiego, który uderzał z ostrego kąta, ale piłka minęła słupek bramki Emilijusa Zubasa. Od czasu do czasu atakowali gospodarze, ale im również brakowało skuteczności. W 61. minucie na bramkę Kolejorza uderzał Mateusz Szczepaniak, a piłka poleciała wysoko w trybuny.

Po chwili Lech dopiął swego. Szymon Pawłowski minął przy linii końcowej Marka Sokołowskiego i podał do Darko Jevticia, ale jego strzał został zablokowany. Po chwili piłka trafiła do Tamasa Kadara, który wyłożył futbolówkę do Dawida Kownackiego, a ten trafił do pustej bramki i doprowadził do wyrównania. Radość poznaniaków nie trwała długo. Po kilku minutach rzut rożny na gola zamienili bielszczanie, a piłkę do bramki skierował Marek Sokołowski. Doświadczony obrońca był bohaterem także kolejnej akcji. Na bramkę gospodarzy uderzał Dawid Kownacki, a wspomniany przed chwilą Sokołowski wybił piłkę z linii bramkowej.

Na reakcję trenera Jana Urbana nie trzeba było długo czekać. Szybko zdjął on z boiska Darko Jevticia i wprowadził Marcina Kamińskiego, a jego zespół zmienił ustawienie. Od tego momentu lechici grali w systemie 3-5-2 z trójką środkowych obrońców. Boczni do tej pory Tomasz Kędziora i Tamas Kadar grali zdecydowanie wyżej niż do tej pory. Przez kilka minut to ustawienie nie przynosiło efektów, ale w końcu Kolejorz doszedł do sytuacji strzeleckiej. W 77. minucie w pole karne zacentrował Szymon Pawłowski, a głową na bramkę gospodarzy uderzał Marcin Kamiński, ale piłkę spod poprzeczki na rzut rożny sparował golkiper Podbeskidzia.

Ofensywne ustawienie wiązało się jednak z pewnym ryzykiem związanym z grą z kontrataku. I ten elementy gry doskonale wykorzystało Podbeskidzie. Dwie minuty po sytuacji Kamińskiego lewą stroną boiska popędził Adam Mójta i zagrał piłkę w szesnastkę, a tam najlepiej odnalazł się Mateusz Szczepaniak, który z bliska umieścił piłikę w bramce i podwyższył prowadzenie Podbeskidzia. To jednak nie był koniec strzelania przy ul. Rychlewskiego. Niespełna dziesięć minut później ponownie Adam Mójta zagrywał w szesnastkę Lecha, a akcję zamknął Jakub Kowalski, który jednocześnie ustalił wynik spotkania na 4:1.

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA - LECH POZNAŃ 4:1 (1:0)

Bramki: Demjan (18), Sokołowski (64), Szczepaniak (79), Kowalski (87) - Kownacki (62)

Żółta kartka: Mójta - Arajuuri, Jevtić, Pawłowski

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Emilijus Zubas - Marek Sokołowski, Jozef Piacek, Paweł Baranowski, Adam Mójta - Jakub Kowalski (89. Oleg Veretilo), Adam Deja, Mateusz Możdżeń, Mateusz Szczepaniak (85. Paweł Tarnowski), Damian Chmiel - Robert Demjan (79. Samuel Stefanik)

Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Maciej Wilusz, Tamas Kadar - Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos - Sisi, Darko Jevtić (68. Marcin Kamiński) , Szymon Pawłowski - Nicki Bille (25. Dawid Kownacki)

źródło:
www.lechpoznan.pl

Odsłony: 1890

Statystyki

Użytkowników:
1
Artykułów:
1470
Odsłon artykułów:
1183244