1-04-2015 Błękitni Stargard-Lech Poznań

Utworzono: poniedziałek, 29, czerwiec 2015 Poprawiono: poniedziałek, 29, czerwiec 2015 Karol Burchardt Drukuj E-mail

Błękitni - Lech 3:1

1.04.2015

Nie przybliżyli się lechici do gry w finale Pucharu Polski. W pierwszym meczu półfinałowym niespodziewanie Lech uległ Błękitnym Stargard Szczeciński 1:3 i w rewanżu będzie musiał odrabiać straty.

Spotkanie w Stargardzie Szczecińskim cieszyło się olbrzymim zainteresowaniem miejscowej publiczności. Bilety na spotkanie rozeszły się błyskawicznie, co zresztą nie dziwi biorąc pod uwagę pojemność obiektu, na którym zasiąść może 2500 osób. Jak podkreślali miejscowi działacze jednak, nie mieliby problemu by rozprowadzić i dwa razy więcej wejściówek.

Trener Maciej Skorża posłał do boju w pierwszym meczu półfinałowym praktycznie najmocniejszy skład. W porównaniu z pojedynkiem z Legią zaszły trzy zmiany, ale tylko pojawienie się na prawej obronie Kebby Ceesaya było niewymuszoną decyzją sztabu szkoleniowego. Lechici, jak na faworytów przystało, przejęli inicjatywę i już w 9.minucie objęli prowadzenie. Po świetnym podaniu Paulusa Arajuuriego, Zaur Sadajew przepchnął w polu karnym Liśkiewicza i spokojnie uderzył do bramki obok rywala.

Poznaniacy prowadzili, ale szybko otrzymali sygnał ostrzegawczy. Radosław Wiśniewski ruszył w kierunku bramki Buricia i został sfaulowany przez Kamińskiego. Publiczność domagała się kartki czerwonej, sędzia Jarosław Przybył uznał jednak, że defensor zasłużył jedynie na „żółtko”. Rzut wolny z 23 metrów egzekwował Fadecki i trafił w mur. Trybuny poderwały się za to przy kolejnym rzucie wolnym w 20. minucie. Futbolówka trafiła pod nogi jednego z graczy gospodarzy, lecz ten nie dość, że skiksował to był jeszcze na spalonym.

Lech odpowiedział uderzeniem z dystansu Kadara, po którym efektowną robinsonadą popisał się Marek Ufnal. Przewaga w tym fragmencie gry należała jednak do miejscowych. Błękitni bili kilka rzutych rożnych, ale w grze powietrznej nie byli w stanie ograć poznaniaków. Niebiesko-biali przeczekali trudniejszy okres i po pół godzinie powinni prowadzenie podwyższyć. Formella z prawej strony dośrodkował przed bramkę do Kownackiego. Nastolatek nie trafił czysto w piłkę, a Sadajew nie zdołał już zamknąć skutecznie akcji. Ostatni kwadrans upłynął już spokojnie, wprawdzie trybuny kilka razy się podrywały, lecz gospodarze bramce Buricia nie zagrozili.

W pierwszej części z wiatrem grali lechici, po przerwie warunki sprzyjaly gospodarzom. Tak jak i niebiesko-biali na początku, Błękitni do zdobycia bramki potrzebowali dziewięciu minut. Po rzucie rożnym w zamieszaniu przed bramką najlepiej odnalazł się Tomasz Pustelnik i silnym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Miejscowi kibice mieli swoje powody do radości, a ich ulubieńcy szli za ciosem.

Euforyczny nastrój na obiekcie w Stargardzie mógł w 60. minucie zakończyć Dawid Kownacki. Po świetnym odbiorze i podaniu Sadajewa, nastolatek znalazł się w doskonałej sytuacji, lecz trafił wprost w Marka Ufnala. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 64. minucie. Ponownie przy rzucie rożnym złe zachowanie obrońców i Jasmina Buricia wykorzystał Tomasz Pustelnik i sensacyjnie gospodarze objęli prowadzenie.

W 66. minucie to Lech miał rzut rożny, lecz nim go wykonał, w polu karnym padł jeden z gospodarzy. Na boisku zawrzało, gracze Błękitnych domagali się usunięcia z boiska Zaura Sadajewa, lecz ponownie Jarosław Przybył wyciągnął żółtę kartkę. Atmosfera zaczęła się robić coraz bardziej nerwowa, w kolenej sytuacji padł przewrócony Szymon Pawłowski, a arbiter pokazywał kolejne kartki. Gdy grę w końcu wznowiono, Marcin Kamiński w ostatniej chwili został zablokowany przez jednego z rywali. Swoją szansę miał też Sadajew, który wykańczał dośrodkowanie Barry’ego Douglasa.

Szkot asysty nie zaliczył, a na kwadrans przed końcem niemal sprezentował bramkę rywalom. Obrońca poślizgnął się w polu karnym, co otworzyło drogę do bramki Kosakiewiczowi. Defensor Błękitnych zagrał wzdłuż linii bramkowej i na szczęście dla lechitów, żaden z jego kolegów nie znalazł się w odpowiednim miejscu, by podwyższyć prowadzenie.

Przewaga Błękitnych nie ustawała i na sześć minut przed końcem gospodarze zdobyli trzeciego gola. Wprowadzony na boisko Inczewski przerzucił piłkę nad obrońcami do Kosakiewicza, który tym razem nie zmarnował szansy, uderzył po ziemi przy słupku i sensacja stała się realna.

Co gorsza, Lech po chwili stracił Zaura Sadajewa. Napastnik otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Poznaniacy walczyli ambitnie do końca, ale losów spotkania nie odmienili. Błękitni sprawili kolejną pucharową sensację, a Kolejorz by zagrać w finale Pucharu Polski, musi wspiąć się na wyżyny i z nawiązką odrobić straty w rewanżu.

Błękitni – Lech 3:1

Bramki: Pustelnik (54’, 64’), Kosakiewicz (84’) - Sadajew (9’)

Żółte kartki: Kosakiewicz, Gajda, Poczobut - Kamiński, Linetty, Sadajew
Czerwona kartka: Sadajew (86. minuta, po drugiej żółtej)

Błękitni: Ufnal – Wojtasiak (90+2. Kotłowski), Fadecki, Pustelnik, Wawszczyk, Poczobut, Gajda (82. Inczewski), Gutowski, Kosakiewicz, Wiśniewski (71. Baranowski), Liśkiewicz

Lech: Burić – Ceesay (64. Kędziora), Kamiński, Arajuuri, Douglas – Pawłowski (79. Ubiparip), Kadar, Linetty (68. Drewniak), Kownacki, Formella – Sadajew

źródło:
www.lechpoznan.pl

Odsłony: 540

Statystyki

Użytkowników:
1
Artykułów:
1470
Odsłon artykułów:
1182492