9-04-2015 Lech Poznań-Błękitni Stargard Szczeciński

Utworzono: sobota, 11, lipiec 2015 Poprawiono: sobota, 11, lipiec 2015 Karol Burchardt Drukuj E-mail

LECH POZNAŃ-BŁĘKITNI STARGARD SZCZECIŃSKI 5:1

9.04.2015

Drużyna poznańskiego Lecha w rewanżowym spotkaniu półfinałowym Pucharu Polski pokonała Błękitnych Stargard Szczeciński 5:1. Tym samym podopieczni trenera Macieja Skorży z nawiązką odrobili straty z pierwszego meczu i awansowali do finału tych rozgrywek.

Lechici do rewanżu podeszli bardzo poważnie. Po wyjazdowym zwycięstwie w Bełchatowie sztab szkoleniowy ani myślał dać swoim piłkarzom wolne, stąd przy Bułgarskiej trenowano również w Święta Wielkanocne. Pierwsze spotkanie kompletnie nie ułożyło się po myśli poznaniaków, zatem czwartkowy wieczór stanęli przed zadaniem odrobienia dwubramkowej straty z pierwszego pojedynku.

Drużyna ze Stargardu rozpoczęła ten pojedynek w bardzo defensywnym ustawieniu. Dostępu do bramki broniło aż 10 zawodników. Jedynie wysunięty na szpicy Robert Gajda czekał na błąd rywala i szybkie wyprowadzenie kontrataku.

Poznaniacy zgodnie przewidywaniami od pierwszego gwizdka arbitra przepuścili na swojego rywala zmasowany atak, aby jak najszybciej strzelić gola i otworzyć wynik tego spotkania. Już w 2. minucie mogli wyjść na prowadzenie. Po ładnej kombinacyjnej akcji z prawej strony w pole karne dogrywał Szymon Pawłowski, zarówno Karol Linetty, jak i Dawid Kownacki nie doszli jednak do piłki.

Kilka chwil później dyspozycję Marka Ufnala sprawdził Kasper Hamalainen. Reprezentant Finlandii podciął lekko piłką nad golkiperem Błękitnych, jednak ten z najwyższym trudem wybił futbolówkę na rzut różny. Po jego wykonaniu do piłki doszedł niepilnowany Marcin Kamiński. Jego strzał głową po raz kolejny nie bez problemów odbił Ufnal.

W 19. minucie stało się to, czego nikt przy Bułgarskiej się absolutnie nie spodziewał. Goście przetrwali oblężenie podopiecznych trenera Macieja Skorży i sami ruszyli do ataku. Ich pierwsza próba zakończyła się pełnym powodzeniem. Na prawym skrzydle Wojciech Fadecki bez problemów poradził sobie z Paulusem Arajuurim, po czym odegrał piłkę do niepilnowanego na 13 metrze Piotra Wojtasiaka. Ten uderzył z pierwszej piłki nie dając najmniejszych szans na interwencję Maciejowi Gostomskiemu.

Od 28. minuty drużyna ze Stargardu była zmuszona grać osłabieniu. Nieodpowiedzialnym zachowaniem wykazał się Łukasz Kosakiewicz, który bezpardonowo wszedł wślizgiem w nogi Łukasza Trałki. Arbiter nie miał wątpliwości i pokazał obrońcy Błękitnych drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.

To podziałało na lechitów bardzo mobilizująco, którzy po kilku minutach doprowadzili do remisu. Z rzutu wolnego z narożnika boiska świetnie dośrodkował Barry Douglas, a piłkę w siatce głową umieścił Paulus Arajuuri.

Ataki „niebiesko-białych” nie miały końca, co tuż przed przerwą przyniosło kolejnego gola. Z lewej strony boiska kapitalnie za plecy obrońców dośrodkował Karol Linetty, a formalności dopełnił Dariusz Formella.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Lech dalej atakował, a goście rozpaczliwie się bronili. Niestety akcje Kolejorza nie przynosiły zamierzonego skutku.

W 52. minucie w zamieszaniu w polu karnym Szymon Pawłowski próbował główkować z ostrego kąta, ale nie trafił w bramkę. Maciej Liśkiewicz trafił go przy tym korkami w głowę i polała się krew. To powinna być jedenastka dla Lecha. Pawłowski na boisku już się nie pojawił, a jego miejsce zajął powracający po urazie pleców Darko Jevtić.

Kilkanaście minut później w polu karnym Błękitnych powstało duże zamieszanie. W pobliżu bramki piłka przeleciała nad głową jednego z obrońców, ale finalizujący to wszystko Tomasz Kędziora nie zdołał oddać celnego strzału.

W końcu lechici dopięli swego. W 74. minucie Dawid Kownacki zamknął dośrodkowanie Kaspra Hamalainena z lewej strony boiska. Piłka po jego strzale głową odbiła się od wewnętrznej części poprzeczki i spadła już za linią bramkową.

Napór Kolejorza do końca regulaminowych 90 minut nie przyniósł kolejnych goli i arbiter zarządził dogrywkę. W niej mocno już zmęczeni goście robili wszystko, aby doprowadzić do rzutów karnych, w których wszystko się mogło wydarzyć.

Jednak w 100. minucie Lech znów pokazał klasę i podwyższył wynik tego spotkania. Z rzutu rożnego dośrodkował Barry Douglas, a Kasper Hamalainen zgubił krycie obrońców i uderzeniem głową w krótki róg pokonał Ufnala. W tym momencie było wiadomo, że konkursu rzutów karnych tego wieczoru już nie będzie.

Początek drugiej połowy dogrywki przyniósł kolejne trafienie dla podopiecznych trenera Skorży. Z lewego skrzydła dośrodkował Dariusz Formella, a piłkę do siatki głową wpakował Dawid Kownacki.

Do końca dogrywki pomimo dalszego naporu lechitów, wynik nie uległ już zmianie. Lech w rewanżu pokazał klasę, z nawiązką odrobił stratę z pierwszego meczu i pewnie awansował do finału Pucharu Polski, w którym 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie zmierzy się z Legią Warszawa.

Lech Poznań - Błękitni Stargard Szczeciński 5:1 (2:1)

Bramki: 0:1 Piotr Wojtasiak (19'), 1:1 Paulus Arajuuri (34'), 2:1 Dariusz Formella (44'), 3:1 Dawid Kownacki (74'), 4:1 Kasper Hamalainen (100'), 5:1 Dawid Kownacki (106')

Żółte kartki: Dawid Kownacki, Muhamed Keita, Dariusz Formella, Darko Jevtić - Łukasz Kosakiewicz

Czerwona kartka: Łukasz Kosakiewicz (za drugą żółtą)

Lech: Maciej Gostomski - Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Barry Douglas - Łukasz Trałka, Karol Linetty (73' Vojo Ubiparip) - Szymon Pawłowski (55' Darko Jevtić), Muhamed Keita (27' Dariusz Formella), Kasper Hamalainen - Dawid Kownacki.

Błękitni: Marek Ufnal - Łukasz Kosakiewicz, Maciej Liśkiewicz, Tomasz Pustelnik, Ariel Wawszczyk - Wojciech Fadecki (95' Sebastian Inczewski), Rafał Gutowski, Bartłomiej Poczobut, Bartosz Flis, Piotr Wojtasiak (67' Radosław Wiśniewski) - Robert Gajda (31' Patryk Baranowski).

źródło:
www.lechpoznan.pl

Odsłony: 486

Statystyki

Użytkowników:
1
Artykułów:
1470
Odsłon artykułów:
1185116