09-05-2015 Legia Warszawa-Lech Poznań

Poprawiono: wtorek, 01, wrzesień 2015 Drukuj E-mail

Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2

09.05.2015

Lech Poznań wygrał na Łazienkowskiej 2:1 z Legią Warszawa i został liderem T-Mobile Ekstraklasy. Gole dla Kolejorza zdobyli na początku drugiej połowy Darko Jevtić oraz Karol Linetty.

Z chęcią rewanżu za przegrany finał Pucharu Polski przystępowali lechici do pierwszego pojedynku rundy finałowej. Na kolejne starcie z Legią szkoleniowcy zdecydowali się wystawić drużynę z dwiema zmianami – w bramce i ataku. Do pierwszej jedenastki powrócili Darko Jevtić i Jasmin Burić, który stał między słupkami również w marcowym meczu z Legią przy Bułgarskiej.

Od początku spotkania widoczne było, jak duży respekt do umiejętności rywali mają obie ekipy. Drużyny rozpoczęły bardzo spokojnie pojedynek. Nieznaczną przewagę mieli lechici, lecz brakowało sytuacji podbramkowych, bowiem dośrodkowania skutecznie przecinali obrońcy. Legia tylko raz zbliżyła się do bramki Lecha, jednak strzał Jodłowca został zablokowany. Kolejorz odpowiedział niecelną próbą Linettego, a na pięć minut przed przerwą, również nieudanym strzałem Hamalainena.

Pierwsza połowa bardzo mocno rozczarowała. Żelazna dyscyplina taktyczna dominowała na Łazienkowskiej do tego stopnia, że kibice nie ujrzeli ani jednego strzału w światło bramki, a i tych nieudanych prób była bardzo niewiele. Trybuny ożywały jedynie, gdy któryś z gospodarzy padał na boisku, lecz na próby wymuszenia przewinienia prowadzący zawody Szymon Marciniak nie dawał się nabrać.

Lech był zespołem aktywniejszym nie tylko w pierwszej połowie, ale też i od początku drugiej. Kolejorz ruszył do ataku i w ciągu pięciu minut zadał dwa nokautujące ciosy. Najpierw niebiesko-biali szybko wywalczyli rzut rożny. Wychodzącą za pole karne piłkę przejął Dawid Kownacki. Strzał młodego napastnika został zablokowany, lecz futbolówka trafiła do Darko Jevticia. Szwajcar zamarkował uderzenie, spojrzał na ustawienie obrońców i posłał piłkę obok nich do bramki. Dwie minuty później Linetty zgarnął piłkę na środku boiska, popędził w kierunku bramki i zdecydował się na uderzenie. Przymierzył perfekcyjnie i choć Dusan Kuciak wyciągnął się maksymalnie, nie był w stanie sięgnąć piłki.

Kolejorz objął szybko dwubramkowe prowadzenie, lecz niestety dał się zepchnąć pod własną bramkę. Legioniści bili kilka razy piłkę w pole karne, to z rzutów wolnych, to z rożnych i w końcu zmniejszyli stratę. Dokładną centrę wykorzystał w 54. minucie Ivica Vrdoljak. Podczas gdy do przerwy celnych strzałów nie było, w ciągu 10 minut drugiej połowy zawodnicy oddali trzy takie próby i wszystkie skończyły się bramkami. Ta seria dopiero w 57. minucie została zatrzymana przez Dusana Kuciaka, który odbił piłkę po płaskim uderzeniu Jevticia.

Napór Legii wzrósł, gdy na pół godziny przed końcem spotkania Henning Berg wprowadził na boisko Orlando Sa. Pod bramką Lecha znów robiło się gorąco po stałych fragmentach gry, a nieporozumienia w defensywie Kolejorza napędzały gospodarzy. Na szczęście przy drugiej próbie po rzucie rożnym, Vrdoljak już w bramkę nie trafił.

Przy stanie 1:2 mecz toczył się pod dyktando Legii. Gospodarze przejęli inicjatywę i przenieśli ciężar gry w okolice pola karnego lechitów. Wciąż największe zagrożenie stwarzali ze stałych fragmentów gry. W 71. minucie po kolejnej centrze z rzutu wolnego, Jasmin Burić i obrońcy mogli tylko patrzyć dokąd zmierza uderzona przez Jodłowca piłka.  Dwie minuty później znakomitym refleksem popisał się Burić świetnie broniąc uderzenie głową Orlando Sa. Portugalczyk wygrał walkę o pozycję z Kamińskim i strzelił bardzo dobrze, przy słupku. Buricia jednak nie zaskoczył.

Lech starał się odgryzać czyhając na kontry. Poznaniacy nie angażowali się już zbyt mocno w ataki i z rzadka wychodzili do przodu większą liczbą graczy. I takie nastawienie mogło jednak skończyć się trzecią bramką. Osamotniony Zaur Sadajew w asyście trzech obrońców zbiegł w bok pola karnego i w trudnej sytuacji… podciął piłkę w kierunku bramki. Wszyscy, łącznie z wysuniętym do przodu Kuciakiem byli mocno zaskoczeni lobem w wykonaniu napastnika, szczęście było jednak w tej sytuacji przy legionistach - od straty gola uratował ich słupek. W odpowiedzi znów Legia biła w serii rzuty rożne aż do strzału doszedł Rzeźniczak. Obrońca był zaledwie trzy metry od bramki, lecz główkował niecelnie i wynik nie uległ zmianie.

Legia z odrobienia strat nie rezygnowała i na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry stworzyła kolejną sytuację. Po długim zagraniu sam na sam z Buriciem znalazł się Kucharczyk. Skrzydłowy był szybszy od obrońcy, dopadł do piłki wykorzystując niezdecydowanie bramkarza, ale uderzył obok słupka. Na trybunach przy Łazienkowskiej ponownie rozległ się jęk zawodu, kibice Lecha zaś mogli odetchnąć, bowiem Lech wciąż prowadził.

Gospodarze naciskali do końca pojedynku. Gdy sędzia doliczył cztery minuty, przy rzucie rożnym w pole karne lechitów powędrował także Dusan Kuciak. Nic to jednak legionistom nie dało. Lech umiejętnie w ostatnich sekundach przeniósł grę na połowę rywali, choć ci i tak mieli swoją "piłkę meczową". W ostatniej akcji meczu piłka trafiła na szósty metr do niepilnowanego Guilherme. Brazylijczyk fatalnie spudłował, a po chwili Szymon Marciniak zakończył spotkanie. Kolejorz wygrał w Warszawie biorąc rewanż a przegrany Puchar Polski i został liderem T-Mobile Ekstraklasy. Nad Legią ma dwa punkty przewagi, a kolejne dwa spotkania zagra u siebie z Jagiellonią i Śląskiem.

Legia Warszawa – Lech Poznań 1:2 (0:0)

Bramki: Vrdoljak (54’) - Jevtić (47’), Linetty (49’)

Żółte kartki: Kucharczyk, Astiz, Duda - Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Sadajew, Linetty

Legia: Kuciak – Broź, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski – Jodłowiec,Vrdoljak – Kucharczyk, Duda, Żyro – Saganowski (60. Sa)

Lech: Burić – Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas (72. Sadajew) – Trałka, Linetty – Kownacki (64. Kadar), Jevtić (88. Formella), Pawłowski - Hamalainen

źródło:
www.lechpoznan.pl

Odsłony: 462

Statystyki

Użytkowników:
1
Artykułów:
1470
Odsłon artykułów:
1188957