7-12-2008 PBG Basket Poznań-Asseco Prokom Sopot

Poprawiono: czwartek, 03, marzec 2022 Drukuj E-mail

PBG Basket Poznań-Asseco Prokom Sopot 79:87

7.12.2008

W meczu 15. kolejki PLK PBG Basket Poznań przegrał z mistrzem Polski Asseco Prokomem Sopot 79:87 (22:25, 24:22, 12:22, 21:18).

Punkty dla PBG Basket zdobyli: Wójcik 20(3), Brown 15(1), Brannen 11(3), Bigus 8, Szawarski 7, Jones-Camacho 5, McLean 5, Mocnik 5, Smorawiński 2, Flieger 1.

Punkty dla Prokomu zdobyli: Ewing 25(5), Logan 21(2), Archibong 14(3), Hrycaniuk 13(1), Burrell 8, Zamojski 3(1), Burke 2, Szczotka 1, Nesovic 0.

W meczu z Prokomem po raz pierwszy w składzie PBG Basket znalazł się doświadczony rozgrywający Gerald Brown, jednak dopiero od dwóch dni trenował on z zespołem, w dodatku był zmęczony 20-godzinną podróżą do Polski, dlatego rozpoczął ten mecz od ławki rezerwowych. W pierwszej piątce kontuzjowanego Davisa zastąpił natomiast Mocnik, inną zmianą był powrót do podstawowej piątki Brannena, który długo pauzował z powodu kontuzji. W pierwszych akcjach sopocianie kompletnie zaskoczyli gospodarzy. Z dystansu trafili Archibong i Logan, po chwili pod kosz bezkarnie wjechał Ewing i po 90 sekundach na tablicy widniał wynik 0:8, a trener Kijewski musiał wziąć czas. Poznaniakom udało się szybko opanować nerwy i po pierwszym celnym rzucie Brannena następne punkty przychodziły już znacznie łatwiej. W 6. minucie po raz pierwszy PBG Basket remisowało 12:12, ale kolejne udane akcje Archibonga i Ewinga pozwoliły gościom na błyskawiczne odskoczenie na prawie 10 punktów (12:23). Szczególnie silnym punktem drużyny Prokomu były rzuty z dystansu - aż 5 razy w pierwszej kwarcie goście zdobyli w ten sposób punkty. Udany wejście na parkiet zaliczył Brown, który popisał się od razu dwoma udanymi penetracjami i celnym rzutem z półdystansu.

Niewielkie straty z pierwszej kwarty udało się dość szybko poznaniakom odrobić, głównie dzięki kolejnym punktom Bigusa. W 13. minucie PBG Basket objęło po raz pierwszy prowadzenie 30:29, a po chwili nawet 34:31. Kiepsko w tym okresie spisywał się Jones, niepotrzebnie oddając rzuty z kompletnie nieprzygotowanych pozycji. Sporo dynamiki w poczynania gospodarzy wniósł Mocnik, choć większość z jego penetracji pod kosz nie przynosiła efektu punktowego. W 19. minucie PBG Basket prowadziło 46:42, ale końcówka połowy należała do gości, którzy wyszli na minimalne prowadzenie 46:47. Na uwagę zasługuje tylko 1 strata PBG Basket w pierwszych 20 minutach, przy aż 9 stratach Prokomu.

W ostatnich meczach często w 3. kwarcie poznaniacy ponosili straty, które później okazywały się ciężkie do odrobienia. Niestety, po raz kolejny historia się powtórzyła. W Prokomie punkty zdobywali w zasadzie tylko dwaj koszykarze - Logan i Ewing, ale gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na fantastycznie dysponowanych zawodników z Sopotu. To dzięki nim Prokom miał przez całą kwartę inicjatywę. Tylko raz poznaniakom udało się po chwilowym zrywie doprowadzić do remisu 53:53, ale po chwili kolejne celne rzuty Logana i Ewinga pozwoliły gościom odzyskać prowadzenie. W tej kwarcie gospodarze zbyt często próbowali grać indywidualnie, rzucać za trzy punkty, a brakowało akcji zespołowych. Po 30 minutach było już 58:69 i nadzieje na ewentualne zwycięstwo PBG Basket bardzo zmalały.

Bardzo niewiele działo się przez pierwszą połowę ostatniej kwarty. Oba zespoły zdobywały bardzo mało punktów i cały czas utrzymywała się mniej więcej 10-punktowa przewaga gości. W 35. minucie Prokom prowadził 62:74 i nic nie zapowiadało, by kibice w Arenie byli jeszcze świadkami większych emocji. Jednak poznaniakom udało się odrobić część strat (67:74), a w ostatniej minucie dwukrotnie za 3 punkty trafił Wójcik, co sprawiło sporą frajdę widowni, ale losów meczu odmienić już nie mogło. Tym bardziej, że faulowani taktycznie goście dobrze wykonywali rzuty wolne. Najmniejsza przewaga Prokomu w ostatnich fragmentów meczu to były 4 punkty (79:83). Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 79:87.

Oczywiście trudno być zadowolonym po kolejnym przegranym meczu, jednak postawa koszykarzy PBG Basket w spotkaniu z Prokomem daje podstawy do ostrożnego optymizmu. Drużyna zaprezentowała się o wiele lepiej niż w poprzednim meczu z Basketem Kwidzyn. Dobrze wprowadził się do zespołu Gerald Brown, którego potencjał bardzo wysoko ocenia trener Kijewski. Pewne pretensje można mieć natomiast do kiepskiej skuteczności naszych zawodników (tylko 26% za 3 punkty, przy 48% gości, też sporo do życzenia pozostawia 46% celności za 2 punkty i 69% za 1 punkt). Poznaniacy przegrali też wyraźnie walkę na tablicach, a żadnej zbiórki nie zanotował Rafał Bigus (choć grał krócej niż zwykle).

Warto też odnotować najwyższą frekwencję w sezonie w Arenie. Spotkanie PBG Basket z Prokomem Sopot obejrzało ponad 2 tysiące widzów, w tym 10-osobowa grupa kibiców z Sopotu. Wypada mieć nadzieję, że zachęceni dość interesującym meczem i niezłą postawą PBG Basket kibice także w kolejnych meczach będą wspierać naszych koszykarzy.

źródło:
www.pbgbasket.pl

Odsłony: 431

Statystyki

Użytkowników:
1
Artykułów:
1470
Odsłon artykułów:
1188725